WYWIAD Z PENEM TOMASZEM BIESZCZADEM – OPIEKUNEM

SZKOLNEGO KOŁA TEATRALNEGO

– Dzień dobry, rozmawiamy z panem Tomaszem Bieszczadem.Poruszymy temat koła teatralnego w naszej szkole i samego teatru

– Dzień dobry.

 – Zacznijmy od tego, skąd w ogóle wziął się pomysł założenia koła teatralnego w naszej szkole?

– Pomysł wyszedł oczywiście od dyrekcji, która wiedziała o moim doświadczeniu , które jest dość spore, przez długi czas byłem dyrektorem ośrodka kultury i pracowałem z młodzieżą i z dorosłymi.

– A skąd biorą się pomysły na spektakle?

 – A to jest dobre pytanie, sam nie wiem, skąd te pomysły się biorą?

– Ale wszystkie scenariusze pisze Pan sam?

– Tak, z reguły do tej pory wszystko pisałem sam, oczywiście czasami przedstawienie jest inspirowane jakimś gotowym utworem literackim. Trzeba mieć po prostu „otwartą głowę”, inspiracja często przychodzi w nieoczekiwanym momencie, podczas jakiegoś wydarzenia, spotkania ze znajomymi itp. Dobrze pracuje się z ludźmi, którzy proponują różne zmiany, dają jakieś swoje pomysły, a nie tylko przytakują i czekają na instrukcje „od a do z”. Bardzo ważne jest to, żeby aktor się angażował, wtedy można go nazwać dobrym aktorem.

– Z kim się Panu najlepiej pracuje – z młodzieżą, dorosłymi, czy może z dziećmi?

-W tej chwili, w tych ostatnich 3-4 latach najlepiej mi się pracuje z młodzieżą, dorośli często stawiają duży opór, więc lepiej mi się pracuje z  z otwartą młodzieżą.

– A miał Pan takie sytuacje, takie chwile, że chciał Pan „rzucić” całkowicie teatr i zająć się czymś innym?

– Nie, do tej pory nie było czegoś takiego.

– A ile lat pracuje Pan jako reżyser?

– Trudno  powiedzieć, to wszystko jest amatorskie.

– Od zawsze Pan wiedział, że chce Pan właśnie to robić w życiu?

– Można powiedzieć, że od urodzenia.

– Dobrze, dziękujemy Panu bardzo za rozmowę, do widzenia!

  • Do widzenia.

 

Rozmawiały: Julia Torczyńska, Alicja Kołodziejska, Zofia Kalukin, Agata Pograbanaja,  Maria Wiktorowska